Dystans: 87km, z Wiednia: 618km, Suma podjazdów: 1694m
Co się stało, że poniżej setki? Od samego rana trwały negocjacje z kilkoma mięśniami i ścięgnami dotyczące przebiegu dzisiejszego dnia. Nie było łatwo, ale argument w postaci Altacetu przeważył.
Do wyboru miałem dwie drogi: łatwy zjazd val Pusteria, albo przez serce Dolomitów. Wybór był oczywisty :)
Takie tam z trasy:
1. Jestem miłośnikiem Tatr, ale Dolomity....
2. Wreszcie jakieś konkretne przełęcze: passo Cimabianche 1530 mnpm i passo Falzarego 2105 mnpm - 17 km o średnim nachyleniu 6%
3. Oba zjazdy z przełęczy były w deszczu. Trzeba uważać, bo kilku kolarzy tak kończyło kariery
4. Pizza najlepiej smakuje we Włoszech :)
5. Nieprzebrane tłumy rowerzystów (pewnie z okazji weekendu). Ale jak ktoś mnie wyprzedza na elektryku, to jest to trochę deprymujące :)
Taki widok z okna hotelu:
Zaraz zacznie lać:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz