wtorek, 1 sierpnia 2017

31.07 - Dzień 26.

A61 - Tuluza - Muret - Carbonne - Saint-Martory - Saint-Gaudens
Dystans: 146km, z Wiednia: 2930km, suma podjazdów: 778m

I jeszcze jeden płaski etap. Ale tym razem wiatr był przeciwny...
Wjechałem do innego departamentu Francji i nagle droga rowerowa wzdłuż Canal do Midi zmieniła się nie do poznania. Asfalt i tłumy sakwiarzy. Jest dokładnie tak jak w Polsce - wiele miejsc chwali się, że ma drogę rowerową, ale w praktyce bardzo różnie to wygląda. I to od urzędników na danym obszarze zależy co kryje się pod hasłem "szlak rowerowy". Mnie kiedyś szlag trafił, gdy chciałem wrócić z Łeby, albo dojechać do Grudziądza "drogą rowerową".

A poza tym:
1. Chciałem w Tuluzie zobaczyć fabrykę Airbusa, ale nie było wolnych miejsc na zwiedzanie po angielsku.
2. Na zdjęciu: kanał na górze, rzeka na dole
3. Niewiele brakuje do 3000km
4. Widać już Pireneje, więc płaskie etapy się kończą
5. Zjadłem fantastycznego Chickentika - cokolwiek to było (że kurczak to wiem, ale reszta...) :)








1 komentarz:

  1. Przeczytałam Pana wpisy i jestem pod wrażeniem! Życzę dobrej drogi, owocnej w relacje z Bogiem, i dotarcia do upragnionego celu. Otaczam modlitwą z Gdańska! :)

    OdpowiedzUsuń