sobota, 27 lipca 2019

Dzień 8.

Pochlarn - Ybbs an der Donau - Grein - Mauthausen - Linz - Wels
Dystans: 122 km; Razem: 1213 km

Kolejny dzień podróży wzdłuż Dunaju. Droga przygotowana świetnie, ale atrakcji turystycznych jakby mniej.
A może to już zmęczenie daje znać o sobie...
Nocleg wziąłem w takim miejscu, żeby nie było wstydu w statystykach ilości kilometrów. Jutro już Alpy...



Ybbs

Dlaczego symbolem miasteczka jest wahadło Newtona?

Dunaj

Grein


Dzień 7.

Helvin - Laa an der Thaya - Tulln an der Donau - Krems an der Donau - Melk - Pochlarn
Dystans: 157 km; Razem: 1091 km

Plan na dziś był prosty: jak najszybciej dotrzeć do Dunaju, bo tam jest płaska droga dla rowerów. Niestety zajęło to 66 bardzo mocno pofałdowanych kilometrów. A do tego piekielny UPAŁ !!!
W Austrii na rowerach jeździ się bardzo dobrze. Jest mnóstwo świetnie przygotowanych tras. Ta wzdłuż Dunaju technicznie jest bez zastrzeżeń, ale we fragmentach jest dość nudna. Za to miasta są bardzo zadbane. Są też odcinki wybitne takie jak odcinek winnic miedzy Krems a Melk.



Granica Czesko - Austriacka

Laa an der Thaya

W drodzy nad Dunaj

Tulln

Krems

Dunaj

Winnice

Dunaj

Klasztor w Melk


czwartek, 25 lipca 2019

Dzień 6

Vyskov - Brno - Pasohlavky - Hevlin
Dystans: 108km; Razem: 934km

Co tu dużo pisać: UPAŁ !!! 36 stopni w cieniu. Odpuściłem sobie próby bicia rekordów.
Po drodze zwiedziłem Brno. Generalnie unikam dużych miast, bo rowerzystom trudno się w nich poruszać, gdy ich nie znają. Ale w tym przypadku łatwo było zarówno wjechać, jak i wyjechać.
Z ciekawostek po drodze było pole bitwy pod Austerlitz (czyli Sławków)

Reklama zakładów z branży IT

Królik

Pole bitwy pod Austerlitz

Brno

Brno

Brno

Sztuczne jezioro na rzece Dyja

Dzień 5

Ostrawa - Studenka - Hranice - Przerów - Chropyne - Vyskov
Dystans: 149km; Razem: 826km

Najważniejsze dzisiejsze spostrzeżenie: rowerzystom w Czechach żyje się łatwiej. Są tu lepsze drogi, trasy rowerowe są dużo lepiej oznaczone i kierowcy samochodów są milsi. A samochodów jeździ dużo mniej.
Krajobrazy bardzo podobne do tych w Polsce (czyli ładne). W oddali widać pasma górskie. A miasta - różnie. Wszystko zależy od mieszkańców i władz. Niektóre są zadbane, np. Hranice, a inne jeszcze nie.
Proponuję w drodze na południe Europy zatrzymać się w niektórych miasteczkach na Morawach. Warto.
No i relikt z czasów Czechosłowacji: pomnik europejskiego działu wód.
A wieczorem, na późny obiad: KNEDLICZKI :)

Plac Masaryka w Ostrawie

Morawy

Miałem takie zabawki

Pomnik europejskiego działu wód

Hranice


Dzień 4.

Lubliniec - Toszek - Kędzierzyn-Koźle - Racibórz - Ostrawa
Dystans: 141km; Razem: 677km

Wybór hotelu ma ogromne znaczenie. Niestety wybrałem taki przy dworcu kolejowym. Przez całą noc za oknem jeździły pociągi - Lubliniec to spory węzeł kolejowy.
Dzień przebiegał pod znakiem ciężarówek. Jeżdżąc po Pomorzu nie zdawałem sobie sprawy jak to może wyglądać. Na drodze było ich więcej, niż samochodów osobowych.
Szukałem po drodze także atrakcji turystycznych, bo w tym rejonie Polski jeszcze nie byłem. Miasto godne polecenia to Racibórz. Inne jakoś do mnie nie trafiły. Co by nie pisać, są to tereny wybitnie przemysłowe.
Wieczorem przekroczyłem granicę i dojechałem do Ostrawy.

Rynek w Toszku

Rzeka Odra

Rynek w Raciborzu

Na południu Polski też jest płasko - Brama Morawska

Granica Polsko - Czeska

Dzień 3.

Turek - Warta - Sieradz - Osjaków - Działoszyn - Kłobuck - Lubliniec
Dystans: 188km; Razem: 536km

Kolejny dzień nadrabiania straconego czasu. Pola, lasy, rzeka Warta i tak przez cały dzień. Pod koniec trasy pojawiły się niewielkie podjazdy i TIR-y. Na polskich drogach rowerzyści muszą mocno uważać. Zobaczymy jak będzie dalej.
Lubliniec bardzo pozytywnie zaskoczył ilością dróg rowerowych w okolicy.

Rynek w Turku

Kościół w Konopnicy

Dzień 2.

Toruń - Brześć Kujawski - Izbica Kujawska - Koło - Turek
Dystans: 133km; Razem: 348km

Czasami trzeba zrobić krok w tył, żeby zrobić dwa kroki do przodu.
Ja musiałem wrócić na dwa dni do Gdańska. Zobaczymy na ile dni starczy teraz sił.
Dzisiejsza trasa przebiegała przez Kujawy. Wszędzie pola i trochę lasów. I proste drogi - kilkadziesiąt kilometrów bez zakrętów (ale z podjazdami i zjazdami). Jakby ktoś linijkę do mapy przykładał.
A najlepiej jedzie się starą drogą krajową, przy której zbudowano autostradę.
Brak zdjęć wynika z tego, że miałem duże spóźnienie i skupiłem się na jeździe



Dzień 1

Gdańsk - Tczew - Kwidzyn - Grudziądz - Chełmno - Unisław - Toruń
Dystans: 215 km

Każda podróż zaczyna się od pierwszego kroku. I jak widać ten krok był konkretny. Jechałem dobrze znaną trasą, więc było już trochę nudno. Co roku staram się pokonać dystans z Gdańska do Torunia, żeby sprawdzić swoją formę. Ale nigdy wcześniej nie jechałem z bagażem.
Dodam, że tym razem więcej czasu spędziłem w Grudziądzu i polecam wizytę w tym mieście

Niestety wieczorem dostałem maila, który spowodował, że musiałem wrócić do Gdańska...



 
Gdańsk, godz. 9.05

Wisła w Tczewie

Zamek w Kwidzynie

Zamek w Grudziądzu

Toruń - godz. 20.50

wtorek, 16 lipca 2019

Zaległe podsumowanie

Na mapce przedstawione są trasy, które pokonałem na rowerze w latach 2010 - 2018


Porównanie dwóch poprzednich wypraw:



2017 (kolor czarny)
2018 (kolor brązowy)
Termin
5.07 – 19.08.2017
13.07 – 18.08.2018
Trasa
Wiedeń – St. Moritz – Bardonecchia – Grenoble – Bayonne – Bilbao – Santiago de Compostella
Gdańsk – Kostrzyn – Drezno – Ratyzbona – Lozanna – Chamonix – Zermatt – St. Moritz – Trydent – Cortina d’Ampezzo - Tarvisio
Długość trasy
4380 km
3809 km
Ilość dni na rowerze
41
33
Średnia km/dzień
107 km
115 km
Najdłuższy dzień
166 km
169 km
Największa suma podjazdów
3856 m
3467 m
Największe przełęcze
(wysokość, długość podjazdu, średnie nachylenie)
Falzarego 2103 mnpm, 14,2km, 5,9%
Fedaia 2057 mnpm,14,1km, 7,5%
Ofenpass 2149 mnpm, 28km, 4,4%
Forcola di Livigno 2315 mnpm, 12km, 3,7%
Fluelapass 2383 mnpm, 13km, 7,3%
Albula 2312mnpm, 13,8km, 6,8%
Julierpass 2284 mnpm, 7km, 6,7%
Oberalp 2044 mnpm, 20,4km, 4,4%
San Gottardo 2108 mnpm, 8,6km, 7,1%
Lautaret 2057 mnpm, 27,7km, 3,1%
Alp d’Huez 1815 mnpm, 13,2km, 8,1%
La Salette 1757 mnpm,14,4km, 5,7%
Mont Ventoux 1912 mnpm, 21,2km, 7,2%
Tourmalet 2115 mnpm, 17,2 km, 7,4%
Lagos de Covadonga 1134 mnpm, 16km, 7,4%
Forclaz 1526 mnpm, 16 km, 6,6%
Iseran 2770 mnpm, 48km, 4,1%
Petit Saint Bernard 2188 mnpm, 31km, 4,4%
Grand Saint Bernard 2469 mnpm, 32km, 5,9%
Simplon 2005 mnpm, 20km, 6,6%
Maloja 1815 mnpm, 32km, 4,7%
Bernina 2328 mnpm, 20,4km, 3%
Foscagno 2294 mnpm, 11,1km, 4,3%
Gavia 2621 mnpm, 25,6km, 5,5%
Tonale 1884 mnpm, 10,4km, 5,9%
Monte Croce 1636 mnpm, 15,5km, 2,9%
Mangart 2045 mnpm, 14,4km, 7,7%
Najciekawsze miejsca, o których wiedziałem przed wyjazdem
- Dolomity
- Rejon St. Moritz
- Picos de Europa
- Trasy rowerowe wzdłuż Łaby i Dunaju
- Rejon Mont Blanc
- Włoskie jeziora alpejskie
- Alpy Julijskie
Najciekawsze miejsca, których się nie spodziewałem
- Livigno
- Kraj Basków
- Włoskie doliny: Valdidentro, Valsugana
Najbardziej dramatyczne momenty
- Jazda w burzy do Bardonecchii
- Pęknięta obręcz w Kraju Basków

- Jazda z TIR-ami do Słubic
- Nie mogłem dojechać na nocleg w Chamonix
- Przejazd tunelem autostradowym
- Wypadek na drodze do Cortina d’Ampezzo
Najlepsze wspomnienia:
- nocleg w Livigno
- pobyt na mecie Tour de France
- ludzie na Camino de Santiago
- wejście na lodowiec na 3176 mnpm
- widok Matterhornu
- pizza nad jeziorem Como
Najbardziej jestem dumny z:
- Wjazd na Alp d’Huez i Mont Ventoux bez stawiania nogi na asfalcie
- wjazd na Grand Saint Bernard z całym bagażem